W dniach 20-23 sierpnia br. w Suczawie odbyła się 26. edycja Dni Polskich – największego dorocznego przedsięwzięcia Związku Polaków w Rumunii, promującego Polskę i jej kulturę oraz dorobek Polonii, a także dobre tradycyjne relacje polsko-rumuńskie
OTWARCIE UROCZYSTE Dni Polskich odbywało się w miejscowości Moara pod Suczawą, gdzie mieszka ponad trzysta osób polskiej narodowości. W 2023 roku w tej wiosce otwarto nową siedzibę dla polskich organizacji z tego terenu – piękny nowoczesny Dom Polski. Przed tą oryginalną budowlą zgromadzili się Polacy z całej Rumunii, zaproszeni rodacy z Polski, Ukrainy i Mołdawii, przedstawiciele władz różnego szczebla, duchowni, członkowie rozmaitych organizacji polskich i młodzieżowych.
Uczestników Dni Polskich, przedstawicieli polskich środowisk Rumunii oraz gości przywitał gospodarz – prezes Związku Polaków w Rumunii, poseł Gerwazy Longher. Zwrócili się do publiczności przewodniczący senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, Marszałek Bogdan Borusewicz, który przypomniał, że podczas otwierania szkoły we wsi Pojana Mikuli padła propozycja budowy Domu Polskiego w Moare. Senator podziękował rumuńskim władzom, które w 80% zaangażowały się w ten projekt, i Bogu dzięki w 2023 r. otworzyły ten piękny Dom Polski, który nas dziś gości. Podkreślił, że jest przede wszystkim wdzięczny instytucjom rumuńskim za pełne wsparcie mniejszości narodowych, a zwłaszcza społeczności polskiej.
Bardzo szczere gratulacje dla gospodarzy i gości Dni Polskich złożyli również pani senator Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą
Halina Bieda, konsul RP w Bukareszcie Artur Tarasewicz, pani dyrektor Instytutu Polskiego w Bukareszcie Natalia Mosor, wiceprezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Józef Wróbel, wicewojewoda suczawski Camelia Damian, reprezentant prawosławnej Archidiecezji Suczawy i Radowiec ks. Mihai Cobziuc, inspektor ds. języka polskiego w Wojewódzkim Kuratorium Szkolnym Cristina Maria Albu.
Publiczność nagrodziła brawami przemówienie przewodniczącego Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Edwarda Trusewicza, który stwierdził: „To bardzo wzruszające, że ten kraj stanowi przykład tolerancji i wzajemnego zrozumienia między różnymi grupami etnicznymi i że naprawdę czuje się tutaj, że Rumunia nie jest tylko dla Rumunów”.
Przedstawiciel UE przypomniał, że ponad 20 milionów Polaków mieszka poza granicami Polski i bardzo ważne jest, aby byli szanowani w krajach zamieszkania, tak jak w Rumunii. Przecież Bukowina, według św.p. Kazimierza Feleszki, to Europa w miniaturze. Urodzony w Czerniowcach, profesor Uniwersytetu Warszawskiego miał na myśli nie tylko północną Bukowinę, ale i południową, bo i tu, i tam obserwujemy mozaikę narodową. A wiadomo, że mozaika to nie jeden kolor.
Podczas otwarcia Dni Polskich można było zobaczyć także wystawę poświęconą polskiemu uchodźstwu do Rumunii we wrześniu 1939 roku pt. „Rumunia – Polaków azyl i tranzyt do walki o wolność”, przygotowaną przez Instytut Polski w Bukareszcie. Zaprezentował ją jej autor – prof. Henryk Walczak z Uniwersytetu Szczecińskiego, którego też gościli na tegorocznym sympozjum.
Na zakończenie uroczystości w Domu Polskim w Moarze odbył się recital duetu gitarowego Duo Kitharsis – Alexandry Petrișor i Dragoșa Horghidana z Konstancy. W repertuarze – utwory Fryderyka Chopina w aranżacji na gitary klasyczne z płyty Duo Kitharsis Plays Chopin, a także utwory Karola Mikulego, Cipriana Porumbescu, Cătălina Ștefănescu-Pătraşcu, Grigorașa Dinicu i Iosifa Ivanovicia. Alexandra i Dragoș oczarowali publiczność swoją wirtuozerią.
Polskich odwiedzili wernisaż fotografii Justyny Mielniekiewicz w Muzeum Narodowym Bukowiny w Suczawie – „Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule”. Wernisaż wystawy polskiej artystki fotografki poświęcony Polakom na Bukowinie i jest podróżą przez wielokulturowość rumuńskiej Bukowiny, rejonu, w którym żyją przedstawiciele wielu kultur, które przenikają się wzajemnie i inspirują. Kluczowymi elementami w projekcie są portrety, pejzaże i kontekst rumuński oraz tło historyczne. Justyna Mielnikiewicz swój fotoreportaż stworzyła wokół codziennego życia mieszkańców tego regionu, towarzysząc im podczas uroczystości religijnych, dożynek czy szkolnych konkursów. Bardzo ważnym aspektem było również poznawanie ich indywidualnych historii. Własnie ona opowiada: „W Pleszy poznałam trzy siostry, które przez długi okres czasu pracowały z mężami w Portugalii. Przez pewien czas wróciły, wychowują wnuki i pomagają swoim dzieciom budować własne domy. Wśród Górali Czadeckich żywy jest zwyczaj ubierania tradycyjnych strojów na większe święta i do kościoła. Jednak okazało się, że brakuje haftowanych koralikami koszul – trzy siostry zaczęły więc haftować, według wskazówek babci (trzeba znać wzory i wiedzieć jakich kolorów używać).
Babcia miała tylko dwie koszule, które przekazała swojej jedynej córce. Ta urodziła trzy córki, więc dla jednej brakowało koszuli. Trzeba było ją uszyć, ale nie można było nigdzie kupić zielonych koralików do haftowania liści, niezbędnych do ułożenia tradycyjnego wzoru. Babcia dowiedziała się, że pewna kobieta w Nowym Sołońcu ma odpowiednie koraliki, więc wybrała się do niej. Kobieta, która miała z kolei dwóch synów, powiedziała: „Ja dam koraliki, ale ty oddasz mi jedną z córek dla syna».
Siostry wiedziały, że strój i kolory są „krakowskie”: „my zapamiętałyśmy od dzieciństwa jak mama mówiła, że to już niedługo święto wielkanocne, ubierajcie się do „krakowskiego”… tak jak nasi przodkowie kiedy przyjechali, na strojach mieli, kwiaty haftowane czerwonymi, liście zielonymi koralikami, to polskość jest z nami. Natomiast jak barwy są żółte i niebieskie, to ukraińska tradycja...”
W rzeczywistości stroje ludowe, o których mówią bohaterki wystawy nie mają nic wspólnego z regionalnym strojem krakowskim. W ich świadomości jednak określenie stroju przekazywanego sobie z pokolenia na pokolenie jako „krakowskiego” oznacza silne emocjonalne powiązanie go z polskością.
Przeglądając wystawę, która prezentuje nie tylko zdjęcia, ale całe historie rumuńskich Polaków, nie tylko tradycyjne haftowane stroje, ale także ich losy, nagle dostrzegłam zdjęcia dziecięcego zespołu Górali Czadeckich „Dolinianka» ze Starej Huty, który parę lat temu występował na dożynkach w Nowym Sołońcu.
Obok zdjęcie Elżbiety Wieruszewskiej, moderatorki sympozjum odbywającego się w ramach Dni Polskich. Historia tej pięknej, energicznej kobiety jest ciekawa, ponieważ pani Elżbieta przyjechała z Polski do Rumunii uczyć języka polskiego, założyła tu rodzinę i została w Suczawie. Od 25 lat mieszka tu, pracuje w Związku Polaków w Rumunii, jest redaktorem naczelną pisma „Polonus”. Jest ona nie tylko „prawą ręką” Pana Gerwazego Longhera, ale również jedną z inicjatorek i organizatorek Dni Polskich, i nie będzie przesadą stwierdzić, że to ważne wydarzenie trzyma się na jej delikatnych barkach przez tyle lat. Na zdjęciu 2023 roku pani Elżbieta jest razem z synem Emi Calistru, wysokim, przystojnym nastolatkiem.
Ta wystawa była już zaprezentowana w Narodowym Muzeum Rumuńskiego Chłopa w Bukareszcie, a następnie w Muzeum Etnograficznym w Warszawie, a teraz – dzięki współpracy Instytutu Adama Mickiewicza i Muzeum Narodowego Bukowiny w partnerstwie ze Związkiem Polaków w Rumunii wystawa „Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule” wróciła do miejsca, w którym powstały fotografie. Justyna Mielnikiewicz od 2002 roku na stałe mieszka w Tbilisi, stolicy Gruzji. Jest laureatką wielu prestiżowych nagród.

TUŻ PO WERNISAŻU Dni Polskie przeniosły się do sali konferencyjnych hotelu Conacul Domnesc na polsko-rumuńskie sympozjum naukowe, które jest nierozłącznym elementem Dni Polskich. W tym roku zatytułowane było Bliżej siebie. O relacjach polsko-rumuńskich na przestrzeni dziejów. W jego ramach obradowali historycy, językoznawcy, literaturoznawcy, etnografowie, historycy kultury z Polski, Rumunii, Ukrainy i Mołdawii na temat polsko-rumuńskich relacji na przestrzeni wieków w najróżniejszych ich przejawach.
Obrady sekcji W kręgu historii: w rocznicę bitwy pod Vaslui 1475 rozpoczęła Ilona Czamańska – profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Kontynuowała temat Adel Furu z Uniwersytetu im. Babes-Bolyai w Kłużu-Napoce w raporcie Hospodar Mołdawii, który okrył hańbą dumny półksiężyc. Pani badacz powiedziała, jak Stefan Wielki czy Janos Hunyady zostali bohaterami jedności, niepodległości i samostanowienia małych europejskich narodów. Autorka stawiła także kilka pytań badawczych: W jaki sposób Polska i Węgry wykazały gotowość do zjednoczenia się jako chrześcijanie, aby uniknąć wspólnego zagrożenia. Jak wyglądała struktura społeczna, cywilizacyjna i światopoglądowa wojska Stefana Wielkiego.
O strategii matrymonialnej Stefana Wielkiego w kontekście realizacji jego celów politycznych mówiła pani Lilia Zabołotnaja z Narodowego Muzeum Historii Mołdawii.
„Dyplomacja małżeńska” w średniowieczu była jedną z najskuteczniejszych i najpowszechniejszych form prowadzenia polityki zagranicznej i wewnętrznej, stosowaną przez królów, władców i europejską arystokrację. W epoce, w której sojusze polityczne budowano raczej na więziach krwi niż na spisywanych traktatach, małżeństwo stało się istotnym narzędziem strategicznym w budowaniu relacji między państwami i dynastiami. Dzięki związkom dynastycznym rządzący umacniali swoją władzę, chronili granice i rozszerzali wpływy na inne terytoria. W tym kontekście kobiety z rodzin panujących odgrywały nie tylko symboliczną, ale także aktywną i realną rolę w tworzeniu sieci sojuszy między państwami, co miało długoterminowy wpływ na równowagę sił w średniowiecznej Europie, – mówiła.
Naukowcy Teresa Maresz z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Hubert Beczek i Magdalena Jakubowska z Uniwersytetu Warszawskiego również poruszali te tematy w swoich wystąpieniach.

DLA NAS, członków obwodowego Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza z Czerniowiec, najciekawsze były dyskusje W kręgu problematyki bukowińskiej, którą moderowała nasza rodaczka profesor Helena Krasowska.
Magdalena Pokrzyńska z Instytutu Socjologii, Uniwersytetu Zielonogórskiego prezentowały Biografie obrzędowe Polaków na Bukowinie.
W latach 2015-2018 zrealizowany został projekt „Mowa polska na Bukowinie”, poświęcony odmianom gwarowym języka polskiego na Bukowinie (projekt finansowany przez Narodowy Program Rozwoju Humanistyki, obecnie kontynuowany pod tytułem „Encyklopedia Polaków na Bukowinie”).
Badania przyniosły bogaty materiał empiryczny, który częściowo został opublikowany w książce „Świadectwo zanikającego dziedzictwa”. Książka zawiera analizę mowy polskiej na Bukowinie w kontekście dialektologicznym i socjolingwistycznym. Prezentuje również mowę polską jako „bramę” do świata obrzędowości dorocznej Polaków na Bukowinie, „bramę” pozwalającą poznać cykl roczny świętowania społeczności polskich na Bukowinie (w Rumunii i w Ukrainie). Święta doroczne nie wyczerpują jednak obrazu życia symbolicznego Polaków na Bukowinie. Obecna propozycja to spojrzenie z perspektywy losów jednostkowych. Biografia – życie ludzkie zamykające się we wzrastaniu i egzystencji jednostki – stanowi soczewkę, poprzez którą można poznać szersze zjawiska kulturowe i procesy obiektywne zachodzące w ramach większych całościach społecznych.
Badania przeprowadzone na Bukowinie dają złożony obraz biografii polskich mieszkańców tego regionu – głównie w wymiarze faktograficznym (czyli CO opowiadają), ale też w wymiarze podejścia do własnej biografii (czyli JAK opowiadają). Biografie te są zróżnicowane pod względem reprezentowanej generacji (w kontekście okoliczności zewnętrznych życia – kontekst historyczny), miejsca i stylu życia (wieś/miasto, centrum/peryferie), płci i etnicznej tożsamości rodziny (rodzina jednorodna / rodzina mieszana).
Referat prezentował próbkę materiału dokumentującego biografie obrzędowe Polaków mieszkających na Bukowinie Północnej. Jednocześnie, była to zapowiedź powstającej książki autorstwa H. Krasowskiej i M. Pokrzyńskiej. Będzie to drugi tom „Świadectwa zanikającego dziedzictwa”.
Również przedstawili swoje badania naukowe na ten temat Helena Krasowska z Instytutu Slawistyki PAN, Harieta Mareci- Sabol z Uniwersytetu Stefana Wielkiego w Suczawie, Mateusz Gniazdowski – z Uniwersytetu Warszawskiego.

Krzysztof Nowak z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach poświęcił swoje przemówienie tematowi Repatriacja i reemigracja Polaków z Czerniowiec.
Na ekranie zmieniały się kolejno klatki z tego historycznego momentu w życiu Północnej Bukowiny:
- Marzec 1944 – Armia Czerwona i ZSRR „wraca” na Bukowinę północną, ponownie sowiecką
- W tej części Bukowiny liczbę Polaków –dawnych obywateli Rumunii określa się na ok.15.000, poza tym jest kilkuset uchodźców obywateli polskich z 1939, przede wszystkim Żydów. W samych Czerniowcach mieszkało wtedy ok. 4 000 Polaków (w 1930 r. było to 8,9 tys.)
- W Czerniowcach działała delegatura prokomunistycznego Związku Patriotów Polskich. Informację tę podaje jedynie jeden z liderów ZPP , płk Włodzimierz Sokorski.
- Polscy ochotnicy z Bukowiny, wstępowali do „ludowego wojska polskiego” (ok.2000) przez ośrodek rekrutacyjny w Sumach pod Charkowem, walczyli w późniejszej 1 i 2 Armii Wojska Polskiego.
- 9 września 1944 – umowa „Polski lubelskiej” z USRR i BSRR w sprawie przesiedlenia ludności polskiej i żydowskiej z tych republik oraz ukraińskiej i białoruskiej do nowych granic Polski. Początkowo przesiedlenie do Polski obejmowało tylko osoby posiadające przed 17 września 1939 r. obywatelstwo polskie, a więc nie Bukowińczyków. Potem mogły wyjechać wszystkie osoby narodowości polskiej, a ci, którzy w 1939 mieli obywatelstwo rumuńskie, stali się typowymi reemigrantami.
- W ZSRR działała repatriacyjna Polska Komisja Ewakuacyjna, potem „Generalny Pełnomocnik Rządu do Spraw Ewakuacji” oraz sieć Pełnomocników w obwodach i rejonach ZSRR. Dla Czerniowiec nadrzędny był obwód w Łucku a podlegał mu między innymi Rejonowy Pełnomocnik d.s. Ewakuacji w Czerniowcach.
- Ze wspomnień Włodzimierza Sokorskiego, wysłannika z ramienia warszawskiej Krajowej Rady Narodowej wynika, że już wczesną wiosną 1945 w Czerniowach powstał także, bliżej nieznany z dokumentacji, tymczasowy komitet repatriacyjny.
- Rejonowymi Pełnomocnikami ds. Ewakuacji w Czerniowcach byli kolejno: Ornatowski Władysław (V-VIII 1945), Zaleski Ignacy (VIII 1945- IV 1946), Romaszkan Grzegorz (V 1946). Przedstawicielem USRR był Hrynczyszyn Stepan.
- Początek rejestracji do wyjazdu: 18 V 1945
- Zarejestrowano do wyjazdu z całego rejonu: 12.019 osób, w tym 1.452 Żydów.
- Wyjechały 42 transporty; pierwszy 29 VI 1945, ostatni: 26 IV 1946.
- W sumie wyjechało z Bukowiny sowieckiej 10.573 osób, reszta z ponad 12 tys. zrezygnowała

Wśród kilkuset typowych repatriantów z Czerniowiec, czyli z przedwojennym obywatelstwem polskim, większość stanowili Żydzi, uchodźcy z Polski, część z nich nie miała dokumentów i musiała potwierdzić swoją tożsamość poprzez zeznania świadków. Do Czerniowiec starali się dotrzeć także Polacy i polscy Żydzi z Besarabii, gdzie nie było misji repatriacyjnych. Jednak wielu z tamtejszych Polaków, głównie inteligencji, uciekła przed sowietami do Rumunii w 1940 i 1944 r. Były także przypadki, gdy osoby zapisane na wyjazd były aresztowane przez sowietów, albo wysyłane służbowo w głąb ZSRR. Były też prośby osób zapisanych na wyjazd o pośrednictwo w zwolnieniu członków rodzin z więzień, niewoli czy pracy. Były również przypadki, gdy do Czerniowiec wracali byli polscy mieszkańcy tego miasta, którzy w 1940 lub 1944 r. uciekli do Rumunii, gdzie reemigracja jeszcze się nie rozpoczęła. Także niektórzy Polacy z Pokucia pragnęli wyjechać do Polski z Czerniowiec. Polacy i Żydzi z Czerniowiec zwracali się też z prośbą o wywóz „narzędzi pracy” (warsztaty rzemieślnicze, biblioteki). Była na to zgoda władz sowieckich. Wyjechać do Polski mogli tylko mężczyźni Polacy, także ich niepolskie małżonki oraz ci niepolscy mężowie Polek, którzy pod wpływem żon ulegli polonizacji, za wyjątkiem Niemców.

Na wyjazd w nowej granicy Polski zgłosiło się w Czerniowcach 3 347, a faktycznie wyjechało 2 847 osób, wśród nich 1 187 Żydów i 24 osoby innej narodowości. Z Czerniowiec wyjechało: 497 robotników, 36 rzemieślników, 7 rolników, 216 urzędników, 180 nauczycieli, 61 pracowników medycznych, 16 pracowników naukowych, 53 „pracowników kultu religijnego” (księża, zakonnice itp. ), 1067 osób „innych zajęć” (w tej liczbie zapewne liczna i popularna tzw. pomoc domowa), 383 „ludności niesamodzielnej”. Mieszkańcy Czerniowiec wyjechali w 200 wagonach, z których ludzie zajęli 156, sprzęty domowe 35 a bydło 9.
Znanymi potem w Polsce osobami, które urodziły się Czerniowcach i wyjechały stąd w latach 1945-1946 byli: Wojciech Rubinowicz – fizyk, Kazimierz Feleszko – filolog, Michał Gazda – aktor, Joanna Rawik – piosenkarka.
Łącznie na konferencji Bliżej siebie. O relacjach polsko-rumuńskich na przestrzeni dziejów zaprezentowano 40 raportów i opracowań naukowych. Oczywiście, nie sposób o wszystkim opowiedzieć na łamach gazety. Warto jednak zauważyć, że dyskusje panelowe W kręgu historii i W kręgu kultury i literatury zgromadziły naukowców nie tylko „na temat”, było wielu chętnych do zgłębienia tzw. tematów „obcych”. Profesorowie i nauczyciele z Torunia, Katowic, Plojeszti i Jassy, Krakowa i Kiszyniowa, Szczecina i Bukaresztu, Rzeszowa, Olsztyna i Poznania często dyskutowali nawet na otwartych tarasach hotelowych, podczas śniadań, obiadów i kolacji, a także w autobusach, w trakcie podróży do różnych miejsc naszego pobytu.

TEGO SAMEGO DNIA wieczorem dla uczestników Dni Polskich organizatorzy przygotowali w audytorium Josepha Schmidta, dzięki współpracy z Uniwersytetem Stefana Wielkiego w Suczawie pokaz filmu „Kumotry”, powstałego w polskiej Pleszy, w reżyserii Emilii Śniegoskiej, wyprodukowany przez Vision House Productions przy wsparciu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Instytutu Adama Mickiewicza.
Oglądaliśmy z ciekawością i przyjemnością ten polski film dokumentalny, opowiadający historię życia rumuńsko-polskiej społeczności w wiosce na Bukowinie, skupiający się na dwójce sąsiadek i przyjaciółek, Hance i Bronce, które pomimo zmęczenia i samotności dzielnie pokonują codzienne trudności. Ten film to hymn na cześć kobiet, ich odporności i więzi z tradycją, a także eksploracja świata, który stopniowo zanika.

OBRADY SYMPOZJUM tradycyjnie zakończyły się w godzinach wieczornych podsumowaniem oraz prezentacją najnowszych tłumaczeń i publikacji poświęconych tematyce polsko-rumuńskiej, wydanych w ostatnim roku w Polsce i w Rumunii.
Spośród dziesiątek popularnych książek i opracowań naukowych ósma książka Jana Bujaka z serii Kronika Polaków Bukowińskich wzbudziła największe zainteresowanie. A nam, przedstawicielom delegacji z Czerniowiec, spodobała się książka-album o 35-letniej drodze twórczej zespołu Sołończanka, wydana przez dyrektora Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego Bukowińskie Spotkania Zbiegnewa Kowalskiego i prezentowana uczestnikom sympozjum przez profesora Krzysztofa Nowaka.
Podczas sesji pożegnalnej sympozjum złożono podziękowania organizatorom Dni Polskich. Kierownik wydarzenia, Prezes Związku Polaków Rumunii Gerwazy Longher został uhonorowany przez Urząd Województwa Małopolskiego odznaczeniem honorowym Złoty Krzyż Małopolski.
A prezes obwodowego Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza Władysław Strutyński zaoferował Gerwazemu Longherowi dla Związku Polaków Rumunii akwarelę znanej artystki Ukrainy Ludmyły Bogdan Złote ptaki. W podziękowaniu za udział w Dniach Polskich pan Władysław wręczył również akwarele pani senator Halinie Bieda oraz moderatorce sympozjum Elżbiecie Wieruszewskiej-Calistru.
DNI POLSKIE to przedsięwzięcie łączące sympozjum na temat szeroko pojętych relacji polsko-rumuńskich na przestrzeni wieków oraz imprezy kulturalne. Od 2006 roku stałym elementem Dni Polskich są także polonijne dożynki w Nowym Sołońcu, podczas których prezentują się wszystkie polskie środowiska z Rumunii, a także sąsiedzi Rumunii i inne narodowości.

Delegacja Obwodowego Towarzystwa Kultury Polskiej im.A.Mickiewicza
z Marszałkiem Bogdanem Borusewiczem
Dzień 23 sierpnia w całości poświęcony został polonijnym dożynkom w Nowym Sołońcu. Uroczystą Mszą święta z poświęceniem wieńców dożynkowych i plonów celebrował ks. Stanisław Kucharek.
Po Mszy Świętej nastąpiła wystawa plonów wszystkich polskich środowisk Rumunii, a także przez sąsiadów Rumunów i Ukraińców. Na barwnych stoiskach – plony ziemi, specjały kulinarne i napitki zaprezentowali Polacy z Bukowiny, a także z Jass, Bukaresztu i Konstancy, sąsiedzi Ukraińcy i Bukowińczycy z polskiego Złotnika. Swoje stoisko z wyrobami regionalnymi zaprezentowało także Podkarpacie i Małopolska Izba Rolnicza.
Była tradycyjna loteria fantowa dla dzieci oraz koncert folklorystyczny z udziałem zespołów polonijnych „Mała Pojana” z Pojany Mikuli, „Sołończanka” z Nowego Sołońca, „Kaczykanka” z Kaczyki i „Echo” z Moary, a także zespół „Dolina Nowego Sołońca” ze Złotnika.
Wraz z rumuńską Polonią i uczestnikami Dni Polskich świętowali także Ambasador RP w Bukareszcie Pavel Soloch, przewodniczący senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Bogdan Borusewicz, senator, wiceprzewodnicząca Komisji Kultury Halina Bieda, Wiceprezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Józef Wróbel, Konsul RP w Bukareszcie Artur Tarasewicz , delegacja Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego z wicemarszałkiem Piotrem Pilchem oraz delegacja Sejmiku Województwa Małopolskiego, przedstawiciele Małopolskiej Izby Rolniczej, Koło gospodyń z Cuda Wianki – Powięzowiаnkі, a także żołnierze XVII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego stacjonującego w Krajowej z dowódcą podpułkownikiem Łukaszem Ujmą.

Władze lokalne zostały zaprezentowane przez wicewojewodę suczawskiego Camelię Damian, wiceprzewodniczącego Rady Województwa Suczawy Nikolae Robu, wójta gminy Kaczyka Radu Dinu Ciuc, dyrektora kopalni soli w Kaczyce Radu Dirku, reprezentanta prawosławnej Archidiecezji Suczawy i Radowiec ks. Mihai Cobziuca, dyrektora Instytutu Polskiego w Bukareszcie Natalię Mosor.
Starostą dożynek był Prezes Związku Polaków w Rumunii Gerwazy Longher z małżonką Wiktorią.
Gospodarze z Nowego Sołońca stanęli na wysokości zadania. Dopisała pogoda. Dopisali goście i wspaniała jak zawsze atmosfera.
Antonina TARASOWA
Suczawa – Moare – Nowy Sołoniec – Czerniowce.
Organizatorem Dni Polskich jest Związek Polaków w Rumunii z funduszy publicznych przyznanych przez Sekretariat Generalny Rządu Rumunii – Departament Relacji Interetnicznych.
Organizację tegorocznych Dni Polskich wsparł tradycyjnie już Instytut Polski w Bukareszcie, a także Instytut Adama Mickiewicza w Warszawie oraz Muzeum Narodowe Bukowiny i Uniwersytet Stefana Wielkiego w Suczawie.
Swoimi produktami Dni Polskie wsparła firma SC Maspex Romania SRL. Zadanie dofinansowane w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą w 2025 roku.

