Osobistości

„Ołówkiem, pędzlem i piórem”

POD TĄ NAZWĄ Czerniowieckie Muzeum Krajoznawcze gościło salon artystyczny, poświęcony 155. rocznicy urodzin utalentowanej bukowińskiej artystki Augusty Kochanowskiej. Organizatorka imprezy, kierownik działu nowej historii, Oksana Dragomyretska, na tle fotografii ówczesnych Czerniowiec ciekawie i fachowo opowiedziała o życiu i twórczości pierwszej malarki w regionie, która poszukiwała i znalazła inspirację w naturze regionu, w życiu ludzi, w epoce, w której dorastała, w świecie, który ją otaczał i sprawdzał jej charakter...

AUGUSTA KOCHANOWSKA urodziła się 6 lipca 1868 roku w miejscowości Sadagóra koło Czerniowiec. Jej ojciec, Józef Kochanowski, katolik, pochodził z polskiej rodziny wywodzącej się z Galicji. A w 1870 r. wraz z rodziną przeniósł się do Kimpolung, gdzie otrzymał stanowisko starosty okręgu. To właśnie w tym rumuńskim miasteczku mała Gusta poznała starszą o kilka lat Olgę Kobylańską. I ta dziecięca przyjaźń przerodziła się później we wspólną, a raczej równoległą drogę twórczą obu młodych pań – od niewinnej zabawy w przyrodzie do świadomego jej rozumienia, co później rozwinęło się w powieści i obrazy obu artystek.

W 1885 r. Kochanowscy wrócili do Czerniowiec, gdzie ojciec otrzymał stanowisko radnego stanu przy sejmiku bukowińskim. Rodzina zamieszkała na ulicy Nowy Świat (obecnie ul. Szewczenki 41). Tu w młodości Augusta zbliżyła się do Olgi Kobylańskiej, która miała na nią ważny wpływ. One wspominały razem Kimpolung, gdzie dziewczyny przyjaźniły się z braćmi Okunewskimi i córkami pisarza Mykoły Ustijanowicza.

Młodzież spędzała wieczory literackie, czytając wiersze i prozę współczesnych autorów, odbywała długie spacery po górach, gdzie obserwowała życie Hucułów, wykonywała szkice typów chłopskich i górskich pejzaży. Te zajęcia pozytywnie wpłynęły na nich obojga, ukształtowały ich osobowości. Nic dziwnego, że utalentowana Gusta w tamtych latach poważnie zainteresowała się rysunkiem i postanowiła zostać artystką. Podczas górskich wypraw spisała wrażenia ze spotkań z chłopami, które później przybrały formę artykułów etnograficznych.

W Czerniowcach pragnienie dziewczyny, by nauczyć się rysować, dojrzało zawodowo. Tutaj w 1888 roku odwiedziła pracownie słynnego polskiego artysty Tadeusza Sulimy von Popel, który zorganizował w Czerniowcach wystawę polskich artystów. Nawiasem mówiąc, artysta ten dekorował salę teatralną w Domu Polskim. W ciągu tych lat Augusta miała okazję zapoznać się z twórczością polskich artystów, podziwiała twórczość monachijskich artystów.

Edukację artystyczną Kochanowska kontynuowała w Wiedniu (1894-1899). Badaczka sztuki bukowińskiej Tetiana Dugajewa uważa, że skoro w Austro-Węgrzech, podobnie jak w innych państwach tego okresu, kobiety nie były przyjmowane do akademii sztuk pięknych, jedyną właściwą placówką edukacyjną, w której nie przestrzegano tej zasady, była Szkoła Sztuk Użytkowych w Wiedniu. Tutaj przyszła malarka kształciła się w klasie słynnego austriackiego malarza, profesora Franza von Maga.

W salonie artystycznym muzeum Oksana Dragomyrecka zaprezentowała dyplom ukończenia przez Augustę Kochanowską wiedeńskiej Szkoły Sztuk Użytkowych, będącej wówczas ucieleśnieniem idei modernizmu. Następnie cechy te ujawniły się w twórczości artystki, zwłaszcza w grafikach, ilustracjach i pocztówkach. Po powrocie na Bukowinę brała udział w wieczorach literackich i artystycznych, wystawach w mieście i poza nim, wysyłała własne prace na różne wystawy. Pisała ołówkiem, węglem, pastelami, akwarelą, techniką mieszana, a także olejem. Na szczególną uwagę zasługują obrazy A. Kochanowskiej „Portret ojca” i „AK”, rysunki rodzajów.

W 1912 Kochanowska wstąpiła do Towarzystwa Miłośników Sztuki w Czerniowcach, zasiadała w jury wielu wystaw. Znaczącym wydarzeniem w jej życiu był udział w międzynarodowej wystawie sztuki w Wiedniu w 1910 roku, na którą Augusta zgłosiła pejzaże „Cerkiew na Bukowinie”, ilustracje o treści etnograficznej „Ludowe ozdoby Bukowiny” i „Strij zamiskyj” („Stroje chłopskie”). Za udział w tej wystawie artystka otrzymała dyplom, którego oryginał znajduje się w zbiorach miejscowego muzeum krajoznawczego oraz nagrodę w postaci złotej broszki z rąk arcyksięcia Karola Franciszka Józefa. Kochanowska była pierwszą ilustratorką opowiadań O. Kobylańskiej „Natura”, „Bitwa”, „Niekulturalna”, „Melancholijny walc”, a także opowiadania „Petria i Dowbusczuk” I. Franki.

Znawca sztuki Tetiana Dugayeva znalazła reprodukcje dzieł Augusty wystawione na aukcji Sotheby's w Londynie w 2002 roku. Są to „Ulica Łódzka” (właściwie budynek administracyjny), „Pałac Metropolity” (obecnie uniwersytet w Czerniowcach), „Widok na Kraków” (właściwie panorama Czerniowiec). Sprzedaż prac artystki na aukcjach świadczy o wysokim profesjonalnym poziomie jej twórczości i międzynarodowym uznaniu. Ogólnie rzecz biorąc, twórczość artystyczna Kochanowskiej odtwarza trendy w rozwoju kultury europejskiej końca XIX i początku XX wieku.

Interesujące były fragmenty referencyjne pracowników regionalnego archiwum państwowego. Na przykład Mykoła Rubaneć powiedział, że interesuje się twórczością Kochanowskiej, ponieważ w jego rodzinie krąży legenda, że ona malowała portret jego prababki w strojach ludowych. Ale ponieważ ten strój był jaskrawo zabarwiony, a malarka przedstawiła go graficznie, prababci nie podobał się szkic i oczywiście nie został on zachowany. Jednak Mykoła Wasylowycz badając twórczość artystki i przyniósł do salonu muzeum książkę „Na długim polu” Iwana Romaniuka, ucznia Juliana Kobylanskiego, który pamięta wieś Muguczany (obecnie Mychajłówka) w rejonie Głęboka, gdzie odwiedził swojego nauczyciela, tam często bywały córki Mikulicza - Emilia i Karolina, i gdzie, jego zdaniem, latem Kochanowska wypoczywała. W końcu jej ostatnim dziełem twórczym był obraz „Święcenia kapłańskie w Myguczanach”.

Maria Gucu przywiozła całą serię dokumentów archiwalnych z życia rodziny Kochanowskich, a nawet oświadczenie do rządu napisane własnoręcznie przez Augustę o prośbie o przyznanie jej stypendium artystycznego. Rząd pozytywnie rozpatrzył jej prośbę i zarekomendował przekazanie artystce 800 koron z budżetu państwa, ale zasugerował, aby władze lokalne zapłaciły połowę. Nie wiadomo, czy dostała ona drugą połowę.

W 1910 roku Kochanowska zaprezentowała cztery pejzaże na pierwszej międzynarodowej wystawie myśliwskiej w Wiedniu, co przyciągnęło uwagę cesarza. Następnie otrzymała pocztą od międzynarodowego jury dyplom uczestnika tej wystawy, który jest przechowywany w funduszach Muzeum Historii Obwodu w Czerniowcach. Nawiasem mówiąc, tę wystawę w stolicy Austrii odwiedziła również Olga Kobylańska, która przywiozła stamtąd swojemu ojcu, który był zapalonym myśliwym, odpowiednią odznakę.

Uznanie dla pracy Augusty Kochanowskiej zaowocowało przyznaniem jej stypendium Ministerstwa Kultów i Oświecenia oraz Magistratu Czerniowiec na pogłębianie wiedzy z zakresu restauracji fresków. Następnie słynna malarka odnowiała obrazy w klasztorze Putna na południowej Bukowinie (obecnie Rumunia).

Yulia Mykosyanchyk, starszy pracownik naukowy Muzeum Literatury i Pamięci Olgi Kobylańskiej, wygłosiła niezwykle wymowne przemówienie. Opowiedziała o ciekawych momentach związku artystek, o ich korespondencji, która trwała przez całe życie, kiedy los niósł ich do różnych miast i krajów, a także o setkach prac artystki, rękopisach monologów lirycznych, szkicach literackich, zdjęciach i listach, które są przechowywane w Centralnym Państwowym Archiwum Sztuki i Literatury w Kijowie. Bratanek Olgi Kobylańskiej, E. Panchuk przywiózł te materiały do stolicy w latach 60. XX wieku.

Muzeum O. Kobylanskiej przechowuje również część twórczości A. Kochanowskiej – szkice, rysunki węglem, ilustracje w technice rips, pastelowy portret pisarki. Wszak dziesiątki lat przyjaźni obu artystek połączyły O. Kobylyańską i A. Kochanowską, połączył ich wspólny podziw i zrozumienie piękna natury, to samo pragnienie utrwalenia na papierze tego, co widziały i czuły. Tylko Kobylańska torowała drogę do literatury - umiejętnie malując słowami, a Kochanowska wzięła do tego narzędzia sztuki.

Mało zbadanym, ale ciekawym faktem z biografii Kochanowskiej jest jej pobyt w Polsce w ostatnich latach życia – zauważyła kierownik Działu Sztuk Pięknych Czerniowieckiego Muzeum Sztuki Olena Gużwa. Trudno zrozumieć, dlaczego artystka wyjechała do Torunia, gdzie nie miała krewnych i przez kilka lat tam mieszkających nie pracowała, nie brała udziału w wystawach, nie pozostawiła po sobie pracy artystycznej. Prawdopodobnie w tym czasie była poważnie chora. Ponieważ nie miała stałego dochodu, ostatni okres życia spędziła w instytucji diakonis, czyli szpitalu dla ubogich, który funkcjonował przy klasztorze. Jednak akt zgonu, którego kopię muzeum otrzymało z Polski, stwierdza, że zmarła w wieku 43 lat, choć miała wtedy 59. Być może była w nieadekwatnym stanie i nie mogła obiektywnie ocenić rzeczywistości, bo diagnoza w aktach zgonu - udar mózgu, czyli udar.

W imieniu Polonii regionu przewodniczący Regionalnego Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza, docent CzNU Władysław Strutyński podziękował organizatorom i uczestnikom tak pouczającej i imprezy artystycznej za wspaniałe badania i poszukiwania pracy, dla uczczenia pamięci naszej utalentowanej rodaczki - znanej w świecie, a czasem nam nieznanej Augusty Kochanowskiej.

Minornym akcentem wydarzenia był występ Jaryny Wyszpińskiej, docent Katedry Muzyki CzNU, która opowiedziała o twórczości ówczesnego kompozytora Konstantego von Buchenthala (Dobrowolskiego, którego ojciec Teodor był właścicielem wsi Dobryniowce). Nawiasem mówiąc, dzieła tego kompozytora, który stworzył ponad 800 utworów muzycznych, odkrył mistrz Bukowiny, pianista, kompozytor, koncertmistrz i pedagog, Zasłużony Artysta Ukrainy, zdobywca Złotego Medalu UNESCO i tytułu „Złote Imię kultury światowej” Jozef Elgisser.

Pani Jaryna zagrała na fortepianie opus Buchenthala "Pamięć Beregometa" i walca Chopina. I od razu w wyobraźni obecnych pojawiły się dwie młode panienki z Czerniowiec w szlachetnych strojach i kapeluszach, spacerujące po szmaragdowych lasach, cieszące się niesamowitym pięknem kraju bukowego, a potem ta niezwykła przyroda stała się tematem ich twórczości.

Antonina Tarasowa.

Super User

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

stopka2023